Po wyszykowaniu się do szkoły poszłam pod budynek domu
dziecka. Spotkałam tam komisarza, który zajmował się sprawą rodziców. Miał mnie
powiadamiać o każdej informacji dotyczącej podpalenia domu. Zanim podeszłam do
komisarza, to przywitałam się z Niallem, z którym idę do szkoły. Nie chciałam
zostawiać go samego, więc poszłam razem z nim.
- Dzień dobry - przywitałam się i lekko uśmiechnęłam.
- Dzień dobry. Już wiem dlaczego dom twoich rodziców się
zapalił - powiedział.
- To niech pan mówi. Niall może przy tym być - zapewniłam
go, że nie mam nic przeciwko jeśli chłopak czegoś się dowie.
- No dobrze. Na panelach była wylana łatwopalna ciecz.
Ustaliliśmy, że pod wpływem mocnego trzasku spadł świecznik na podłogę. Ogień
dotarł do łatwopalnej cieczy i dom się zapalił - powiedział. Nie mogłam
uwierzyć. Przeze mnie moi rodzice zginęli, to moja wina. Do moich oczu
napłynęły łzy. To ja przed przyjazdem rodziców umyłam dokładnie podłogę i gdy
wychodziłam po kłótni, to trzasnęłam mocno drzwiami. Przeze mnie nie żyją.
- To moja wina - wyszeptałam i popłakałam się.
- Ale czemu twoja? - spytał zdziwiony komisarz.
- Ja umyłam podłogę i to ja trzasnęłam drzwiami - odparłam.
Blondyn od razu przyciągnął mnie do siebie, a ja wtuliłam się w niego.
- Proszę zgłosić się po szkole na ten adres. Wszystko mi
opowiesz. Możesz przyjść z kimś, ale przesłucham cię samą - powiedział.
Wyciągnął z kieszeni wizytówkę i podał mi ją.
- Dobrze. Do widzenia - pożegnałam się i ruszyłam do szkoły.
Nie mogłam powstrzymać łez. Gdyby nie ja, to teraz siedzielibyśmy wszyscy razem
i jedlibyśmy śniadanie, bo w starej szkole dopiero szłam na popołudniu. Niall
próbował mnie uspokoić, ale na marne. Nie potrafiłam się uspokoić. Gdy
dotarliśmy do szkoły, to chłopak dał mi swoje okulary, aby nikt nie widział
moich zapłakanych oczu i zaprowadził do łazienki. Wszyscy patrzyli na nas na
debili jak wchodziliśmy do damskiej toalety. Najgorszy i najbardziej wyczuwalny
na skórze był wzrok Zayna.
- Proszę cię nie płacz, to był wypadek - próbował uspokoić
mnie Niall.
- Ale spowodowałam go ja. Gdybym się z nimi nie pokłóciła,
gdybym podlała te cholerne kwiaty, to teraz żyliby - powiedziałam i znów się
przytuliłam do niego. Objął mnie i nic nie mówił. Czekał aż się uspokoję, bo
wiedział , że żadne słowa nie uspokoją mnie.
- Jeszcze ten jego wzrok - załkałam.
- Czyj? - spytał zdezorientowany.
- Zayna - odparłam. Spojrzałam w stronę drzwi. Stał tam ON.
Przestraszyłam się go. Był wściekły.
- Co wy kurwa tu robicie! - powiedział podniesionym głosem.
- Daj spokój Zayn. Nie widzisz w jakim jest ona stanie -
powiedział Niall.
- Popłacze i przestanie - powiedział oschle.
- Wyjdź mi stąd - wysyczałam w jego stronę.
- Widzimy się za chwilę w klasie panienką Brown - odparł i
wyszedł. Nie obyło się bez trzaśnięcia drzwiami. Miał racje. Zaraz są lekcje i
muszę doprowadzić się do stanu używalności.
- Dzięki Niall. Idź na lekcję, a ja pójdę jak coś z tym
zrobię - powiedziałam i pokazałam na moją twarz.
- Dobrze. Jak coś, to dzwoń - powiedział i dał mi całusa w
policzek, po czym opuścił łazienkę. Jak mam zadzwonić jak nie mam jego numeru?
Wyjęłam telefon i przejrzałam kontakty i zobaczyłam, że jednak go mam. Jak on
się tu znalazł? Zapytam go później. Zmyłam stary, rozmazany makijaż i zrobiłam
sobie nowy. Tym razem wodoodporny w razie kolejnego płaczu. Zadzwonił dzwonek,
a ja ruszyłam w stronę klasy. Znów mam pierwszą biologię. Jak ja nienawidzę
tego przedmiotu! Jeszcze siedzę z nim! A właściwie, to na każdej lekcji muszę
go znosić. Weszłam do klasy i usiadłam koło tego pana.
- Dzień dobry. Kto chce dać zadanie domowe do sprawdzenia? -
przywitał się nauczyciel, po czym zadał pytanie. Cała klasa siedziała cicho.
- No to daje panna Brown i pan Malik - powiedział.
- Kurwa zapomniałem - powiedział po cichu, ale nauczyciel
zdołał go usłyszeć.
- Co pan powiedział? Proszę się wyrażać, bo wyślę do pani
dyrektor. Dostajesz jeden - powiedział, a ja zachichotałam, a on na mnie
spojrzał. Wstałam i podeszłam do nauczyciela.
- No pięknie Olivio. Dostajesz 5 - powiedział. Uśmiech od
razu wtargnął na moją twarz. Jednak sumienie nie dało mi spokoju. Zayn mi
pomagał w zadaniu. Jakbym sama robiła, to dostałabym taką samą ocenę jak on.
- Może pan nie wpisywać mu 1? - spytałam. Wszystkich
zaskoczyło moje pytanie.
- Niby czemu? Nie zrobił zadania, to zasłużył na tą ocenę -
powiedział patrząc mi w oczy.
- On mi pomógł zrobić te zadanie. Gdyby nie on, to
podejrzewam, że miałabym wszystko źle - oświadczyłam.
- Zayn, to prawda? - zwrócił się z pytaniem do chłopaka.
- Tak - odpowiedział krótko.
- Dobrze. Nie dostaniesz 1 tylko też 5 - powiedział.
Zadowolona z siebie wróciłam do ławki.
- Dzięki - powiedział oschle. Nic mu nie odpowiedziałam,
tylko zaczęłam słuchać wykładu pana Stevensa. Oczywiście jak zwykle nic nie
rozumiałam. Nie przejęłam się tym, bo może Niall mi pomoże. Lekcja minęła
szybko. Następnie miałam dwa angielskie, dwa niemieckie, matematyka, historia i
do domu. Na wszystkich lekcjach trzymał swoje ręce z dala od mojego ciała.
Cieszyło mnie to bardzo. Może nareszcie da mi spokój. Po lekcjach ruszyłam do szafki
po książki, które odłożyłam dwie przerwy temu. Dostęp do mojej szafki
ograniczał Zayn.
- Przesuń się, bo chcę dostać się do szafki - odparłam, gdy
podeszłam do niego.
- Proszę bardzo - powiedział i zrobił mi miejsce. Padło mu
coś na głowę?
- Czemu jesteś miły. W kiblu patrzyłeś na mnie jakbyś chciał
mnie zabić - powiedziałam jednocześnie otwierając szafkę.
- Widzę, że na takich lecisz, więc postanowiłem być milszy -
powiedział, a ja popatrzyłam na niego ze zdziwieniem. On chyba myśli, że mam
coś do blondynka. Przecież, to tylko kolega, ale niech trochę pouważa co
innego.
- Aha. Pa - pożegnałam się i chciałam ruszyć do miejsca, w
którym muszę mieszkać, ale Zayn pociągnął mnie za ramię. Zabolało.
- Mogę cię odprowadzić? - spytał.
- Jasne, ale bez żadnych sztuczek, bo uduszę - powiedziałam.
Chłopak pokiwał głową na znak zgody i ruszyliśmy. Jak wyszliśmy ze szkoły, to
chwycił moją rękę. Chciałam ją wyrwać, ale chwycił ją jeszcze mocniej.
Widziałam smutny wzrok Niall. Pokiwałam mu przecząco głową, ale chyba nie
zrozumiał, bo odwrócił się i poszedł w nieznane mi miejsce. Po wyjściu z terenu
szkoły puścił mnie.
- Co to miało być? Coś mówiłam! - krzyknęłam, a on nic sobie
z tego nie zrobił.
- Pokazałem wszystkim chłopakom, że mają trzymać się od
ciebie z daleka - powiedział ze spokojem i uśmiechem na twarzy.
- Nie masz prawa mówić mi z kim mam się umawiać, albo
chociaż gadać - oznajmiłam.
- A właśnie, że mam - powiedział. Parsknęłam śmiechem na
jego słowa.
- O co ci chodzi? - zapytał.
- Jednak Liam miał rację - powiedziałam z uśmiechem.
- Z czym? - spytał.
- Nie ważne - powiedziałam, a on się wkurzył z powodu braku
konkretnej odpowiedzi. Chwycił mnie za nadgarstki.
- O co ci do cholery chodzi! - wrzasnął.
- Puść mnie - powiedziałam ze łzami w oczach. Niestety nie
posłuchał mnie. Jakimś cudem wyrwałam się i pobiegłam jak najszybciej do domu
dziecka. Nie biegł za mną. Może zdał sobie sprawę, że to co zrobił było złe.
Chociaż wątpię. Przed budynkiem wytarłam łzy. Po odłożeniu torby do pokoju
poszłam na obiad. Wzięłam posiłek i usiadłam przy wolnym stoliku. Nie mam ochoty
na rozmowę z kimkolwiek. Niestety po chwili na stołówkę wszedł Liam, który od
razu skierował się do mojego stolika.
- Hej - powiedział.
- Hej. Gdzie masz kolegów? - spytałam, choć tak naprawdę nie
obchodziło mnie to.
- Poszli szukać Niall. Jesteś z Zaynem? - spytał. Otworzyłam
szerzej oczy i zaczęłam się śmiać. Chłopak patrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Proszę cię. Ja i Zayn - powiedziałam i znów zaczęłam się
śmiać. Ten chłopak wie jak mnie rozbawić. My z Zaynem tylko się wkurzamy i
czasami zdarza, że mnie pocałuje i nic innego. Może i Zayn jest przystojny, ale
nic do niego nie czuję. Chyba.
- A czemu tak pomyślałeś? - spytałam.
- Jak wychodziliście ze szkoły, to trzymał cię za rękę i to
wyglądało jakbyście byli razem - powiedział zmieszany.
- Jakbyś był spostrzegawczy, to byś widział, że próbowałam
wyrwać rękę z jego uścisku - odparłam.
- Coś mi się tak zdawało - powiedział z uśmiechem.
- Tak jasne. Wracając do Nialla. Czy ma on jakieś swoje
miejsce? - spytałam, bo martwiłam się o niego.
- Jest takie jedno. Nie wiem jak je nazwać, ale jest tam
cudownie. Niall lubi tam przychodzić, aby pomyśleć - powiedział rozmarzony.
Chyba naprawdę musiało być tam pięknie.
- Wiesz gdzie to jest? - spytałam.
- Tak. Raz za nim poszedłem. Jest to niedaleko tego domu,
gdzie nie powinno cię być. Lepiej, żebyś tam nie szła - ostrzegł mnie.
- Mam w dupie jeśli mnie złapią. Ważne, żebym znalazła
mojego przyjaciela - powiedziałam i wstałam od stołu.
- Nie dasz za wygraną, co? - spytał z nadzieją, że jednak
rozmyślę się nad pójściem.
- Nigdy, a teraz zaprowadź mnie tam - poprosiłam. Chłopak
również wstał. Przez całą drogę próbowałam go wypytać, co to był za człowiek,
który dał im broń. Niestety nie chciał powiedzieć mi nic.
- I tak się dowiem - szepnęłam. Odwróciłam głowę w stronę
towarzysza i widziałam, że patrzy na mnie.
- Coś się stało? - spytałam.
- Nie. Popatrzeć nie można? - spytał oschle. Czyli znów
zaczynamy od początku.
- Musisz być taki? Co ja wam zrobiłam? Nie wiem co robicie z
tą bronią, co mieliście w tej torbie, ani nie chcę wiedzieć po co wam te
sportowe auta, jednak się domyślam - powiedziałam. Mina chłopakowi zrzedła.
- Domyślasz się? To powiedz jak myślisz - poprosił.
- Okej. Ci od samochodów ścigają się na nielegalnych
wyścigach, a ty z Niallem i Zaynem sprzedajecie narkotyki w trakcie całego
spotkania - powiedziałam wzruszając ramionami, ale także patrzyłam na jego
reakcję. Po moich słowach zrobił się jakiś dziwny i spięty. Czyli to prawda!?
Tylko zgadywałam. Myślałam, że takie rzeczy tylko w filmach.
- Jak widać nie - szepnął na tyle głośno, abym usłyszała.
- Właśnie się idioto przyznałeś- zachichotałam, a on
spiorunował mnie wzrokiem. Postanowiłam już siedzieć cicho. Nieźle. Zadaję się
z handlarzami narkotyków, ludźmi, którzy
biorą udział w nielegalnych wyścigach i na dodatek każdy ma broń. To
jest nawet lepsze niż film.
- Nosicie broń na co dzień czy tylko jak jedziecie na akcje?
- spytałam.
- Zawsze - powiedział, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Boisz się? A co jeśli ktoś nas zaatakuję? Trzeba być
zawsze ubezpieczonym - powiedział.
- Nie boję - wyjąkałam. Kurde, to nie miało tak wyjść. Resztę
drogi postanowiłam siedzieć cicho.
- Idź prosto i dojdziesz - pokierował mnie. Podziękowałam i
ruszyłam w wyznaczoną stronę. Widok, który zobaczyłam był nie do opisania. Było
tu przepięknie.
Chłopak siedział pod strumieniem wodospadu, ale nie sam. Był
z nim ten mężczyzna. Chyba się kłócili. Postanowiłam podejść bliżej.
- Jak to kurwa odchodzisz! - krzyknął mężczyzna.
- Normalnie. Siedzę w tym gównie od dawna i nie mam zamiaru
tego ciągnąć dalej. Chcę, żeby moi znajomi byli bezpieczni - powiedział.
- Nie możesz odejść. Jesteś w tym za dobry! Jest jedno
wyjście abyś odszedł i nie pisnął ani słówka glinom - odparł.
- Niby jaki? Chyba tylko możesz mnie zabić - zakpił.
- I o to chodzi - powiedział i wyciągnął zza placów broń.
Dopiero teraz zauważyłam, że ją miał. Bałam się o niego. Nie mogę go stracić!
Jego szef skierował pistolet prosto w jego głowę. Nie mogę na to pozwolić. Gdy
miał pociągnąć za spust, to zrobiłam coś czego nie oczekiwałam, że zrobię.
- Nie!!!! - krzyczałam i biegłam w stronę chłopaka. Nie
obchodziło mnie, że może mnie zastrzelić.
- Co tu kurwa robi dziewczyna?! - krzyknął i teraz broń była
skierowana w moją stronę.
-----
Hej :) Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem! Nie spodziewałam się, że będzie ich aż 12!!
♥
Mam nadzieję, że pod tym będzie tyle, a może nawet więcej?
Przepraszam za błędy x
A w ogóle spodobał się rozdział? Jak myślicie co może stać się dalej? Z chęcią poczytam wasze przypuszczenia.
Od poniedziałku czeka mnie powrót do szkoły, więc rozdziały będą rzadziej. Mam nadzieję, że uda mi się chociaż dodawać dwa w tygodniu, albo przynajmniej jeden.
Kończę już, bo i tak wątpię, że w ogóle ktoś czyta notki pod rozdziałem.
Całuję x
o jacie kręcę ! <3 Ale teraz to zrobiłaś ;) To jest mega, cudne, zajefajne ! Nie ma słów, aby to opisać, bo jest takie gfjdkasdfghj *.* Fajnie to napisałaś i masz talent do tego i to bardzo ! Kiedy kolejny, bo teraz będę się bała co będzie dalej ;c <3
OdpowiedzUsuń@a_misiek
Laska, ale masz talent, łał ;* jest mega boski :)))
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaa mamo .... to jest zajebiste ... xdd <3
OdpowiedzUsuń@bit_fuck
Świetny!!! Nie mogę doczekać się następnego :D
OdpowiedzUsuńjasna cholera.
OdpowiedzUsuńi co teraz?!
kurwa mać, no toś się wjebała, dziewczyno.
czekam na kolejny.
@hazzsunshine
już nie mogę doczekać się następnego, o jaaa ! xd
OdpowiedzUsuńzayn okaże się supermanem i ją uratuje XD dawaj nexta bo jest cudo <3 @Vickey__2412
OdpowiedzUsuńale suupeer ! starcu mi narobiłaś i to bardzo ! Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńI wgl sie pogubiłam, bo nie wiem czy Olicia bd z Niall'em czy Zayn'em . xd ;)
strachu*
OdpowiedzUsuńOlivia*
OdpowiedzUsuńwow :D super :)
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny ? ;)