środa, 12 lutego 2014

Rozdział II


Obudziłam się o 5:00 i już nie mogłam zasnąć, bo myślałam o mulacie i sytuacji z wczoraj. Jak on mógł? A w ogóle dziś jest mój pierwszy dzień w nowej szkole i mam nadzieję, że znajdę tam kogoś z kim mogłabym się zaprzyjaźnić, ale też że nie spotkam tych pięciu debili. Nie polubiłam ich i nie mam zamiaru. Równo o 6:00 Mike przyszedł do pokoju, aby nas obudzić. Mieliśmy godzinę na ubranie się, potem 20 minut na śniadanie, a później każdy szedł do swojej szkoły. Z racji, że nie wiem, gdzie ona się znajduje, to opiekunka, która mnie tu przywiozła, również zawiezie mnie do placówki. Nie zakupili jeszcze dla mnie książek, ale mi to nie przeszkadza. Będę mogła obijać się na lekcjach.
- Idziesz pierwsza? - spytał Liam.
- Nie, ty idź - odparłam. Wstał, wybrał rzeczy i poszedł wykonać poranną toaletę, a ja nadal myślałam nad szkołą. Nie trwało to zbyt długo, gdyż chłopak wyszedł z łazienki po 15 minutach. Tym razem ja wstałam, poszłam wybrać rzeczy i ruszyłam wykonać poranną toaletę. Po wykonanych czynnościach opuściłam pomieszczenie w takim stroju :


Było dziś w miarę ciepło, więc spokojnie mogłam się tak ubrać. Wzięłam torebkę, do której wcześniej spakowałam zeszyty, gumy do żucia, telefon, MP3, chusteczki i ruszyłam sama do stołówki. Sama, bo współlokator nie czekał na mnie, tylko od razu poszedł na śniadanie, a może nawet już jest w drodze do szkoły. Szłam przez korytarz i napotkałam pełno chłopaków, ale żaden nie miał zamiaru pokazywać mi innej drogi niż do swojego pokoju. Co za idioci. Myślałam, że tylko ta piątka pacanów taka jest. Postanowiłam znaleźć ją jakoś sama. Po piętnastominutowej tułaczce po korytarzach, w końcu znalazłam mój cel. Po wejściu do środka okazało się, że jest już po śniadaniu. Głodna poszłam do recepcji.
- Dzień dobry. Nazywam się Olivia Brown i chciałabym wiedzieć kto ma mnie zawieść do szkoły - powiedziałam do kobiety, która siedziała za ladą.
- Niestety pani Smith miała pilne wezwanie i kazała ci przekazać, że masz iść do szkoły z Jade - odpowiedziała z uśmiechem.
- Dziękuję, a gdzie ją znajdę? - spytałam, gdyż nie znam nikogo stąd.
- Już biegnie - powiedziała wskazując na dziewczynę o pięknych blond włosach. Była ubrana w czarne rurki, niebieską bluzkę z nadrukiem i białe conversy.
- Hej. Jestem Jade - powiedziała i wyciągnęła w moją stronę rękę, którą uścisnęłam.
- Cześć, jestem Olivia - odparłam uśmiechając się szeroko.
- Chodźmy już, bo się spóźnimy, a jak to zrobimy, to będą nas pytać, a tego wolę uniknąć - powiedziała. Przytaknęłam jej głową na znak zgody i zaczęłyśmy kierować się w stronę nieznanego jeszcze mi budynku. Przez całą drogę opowiadałyśmy o sobie. Mogę przyznać, że Jade jest miła i dobrze rozmawia się z nią. Będziemy razem w klasie, więc tak źle nie będzie. Do szkoły weszłyśmy równo z dzwonkiem. Zdyszane wparowałyśmy do klasy. Zostały tylko dwa wolne miejsca. Koło jakiejś dziewczyny i koło Zayna. Jak na złość, nauczyciel kazał usiąść mi koło mulata. Zrobiłam, to co kazano i po chwili wypakowałam zeszyt oraz długopis. Nauczyciel sprawdził obecność, przywitał mnie i zaoferował swoją pomoc w razie potrzeby po czym zaczął prowadzić lekcje. Była to biologia, więc nudziłam się. Nie lubię tego przedmiotu, bo mnie nie interesuje, ale też jest trudny. Posłusznie przepisywałam z tablicy do zeszytu, ale i tak nic nie rozumiałam. W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na moim kolanie. Tym ktosiem był Zayn.
- Zabierz tą rękę - wysyczałam w jego stronę.
- Masz pecha, bo nie mam zamiaru jej zabrać - odrzekł z rozbawieniem. Super. Jego to bawiło a we mnie gotowało się że złości. Popatrzyłam na niego wzrokiem zabójcy i wróciłam do zapełniania zeszytu nudnymi notatkami.
- Może panienka Brown uzupełni nam kolejne zdanie - zaproponował pan Stevens.
- Yyy ... Nie wiem - powiedziałam zgodnie z prawdą. Wolałam powiedzieć od razu niż męczyć się z tym.
- To nie dobrze. Zayn jesteś bardzo dobry w biologii, więc pomóż panience w opanowaniu tematów - oznajmił, a mnie zatkało. Czemu akurat on? Nie mógł wybrać jakiegoś obleśnego kujona, tylko jego!?
 - Z wielką przyjemnością - powiedział. W jego głosie można było wyczuć zadowolenie.
- Ja pierdole - szepnęłam.
- Coś mówiłaś? - spytał Zayn.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomożesz mi w nauce - powiedziałam słodkim głosikiem.
- Cała przyjemność po mojej stronie - powiedział, a jego ręką zaczęła jechać coraz wyżej.
- Jak już musisz, to zostaw ją na kolanie, bo inaczej oberwiesz - tym razem wysyczałam.
- Nie denerwuj się księżniczko - wyszeptał mi do ucha i znów położył rękę na kolanie. Nie trzymał jej tam długo, bo po chwili zadzwonił dzwonek na przerwę. Szybko wstałam, spakowałam się i wyszłam z sali. Poszłam w stronę gabinetu dyrektorki, bo miałam odebrać kluczyk od szafki. Zapukałam i po usłyszeniu słowa oznaczające pozwolenie, weszłam do niego.
- Dzień dobry - przywitałam się i lekko uśmiechnęłam.
- Witaj dziecko. Tutaj masz kluczyk. Jak się czujesz w nowej szkole? - spytała i podała mi mały kluczyk. Czemu dziecko? Kobieto mam 16 lat!
- Dziękuję. Nawet dobrze - powiedziałam nie wspominając zachowania towarzysza z ławki.
- Mam nadzieję, że szybko zaklimatyzujesz się tu i nie będziesz miała żadnych problemów. Teraz zmykaj na lekcje - odparła. Już mam problemy, a nawet jeden - Zayn. Pożegnałam się, wyszłam i poszłam na kolejną lekcję, czyli matematykę.
- Proszę wyjąć karteczki. Ty Olivio nie musisz jej pisać, bo miałaś już z tego sprawdzian - odparła pani Black.
- Dobrze - powiedziałam. Szkoda nawet, bo jestem dobra z matmy, więc mogłabym dostać pozytywną ocenę.
- Ale za to musisz usiąść z panem Malikiem, bo ostatnio dostaje złe oceny - odparła.
- Dobrze, a kto to? - spytałam z uśmiechem, ale po odpowiedzi nauczycielki mina mi zrzedła.
- Ten pan w ostatniej ławce. Ma na imię Zayn - odpowiedziała. Kurde czemu znów on?! Usiadłam niechętnie koło niego.
- Coś czuję, że na każdej lekcji będę z tobą siedział. Nie żebym miał coś przeciwko - wyznał.
- Ale ja mam - powiedziałam jednocześnie patrząc w jego czekoladowe oczy. Widziałam w nich gniew, ale nie bałam się, bo byliśmy w szkole. Nic nie mógł mi zrobić. Przez kolejne lekcje musiałam z nim siedzieć, gdyż nauczyciele sobie tego życzyli. On ich przekupił czy co? Nawet raz się sprzeciwiłam, ale tak nic to nie dało. Teraz jestem w szatni i przebieram się w strój. Niestety jestem tu sama, bo dyrektorka chciała ze mną porozmawiać. Właśnie miałam zakładać bluzkę, gdy poczułam czyjeś zimne ręce na mojej tali. Podskoczyłam ze strachu, a ta osoba zaśmiała się i zaczęła mnie całować po szyi.
- Zayn przestań - warknęłam i próbowałam go odepchnąć, ale bez skutku.
- Czemu taka jesteś? - spytał i zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu.
- Taka czyli jaką? Dasz mi się ubrać? - spytałam.
- Taka pociągająca i nie dajesz się tak łatwo. A jeśli chodzi o drugie pytanie, to odpowiedź brzmi nie - powiedział i wpił się w moje usta. Robił to coraz bardziej agresywnie dopóki nie odwzajemniłam, bo wtedy już całował delikatnie jakby bał się, że mi coś zrobi. Nie rozumiem go. W końcu oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy jednocześnie wyrównując nasze oddechy. Widziałam w nich radość i pożądanie. Zatonęłam w nich na dobre, jednak po chwili opamiętałam się i odepchnęłam go od siebie. Szybko założyłam koszulkę i nie patrząc już na niego, pobiegłam w stronę sali gimnastycznej.
- Co tak długo? - spytał nauczyciel wychowania fizycznego.
- Przebierałam się - odparłam i dołączyłam do grupy biegających dziewczyn. Ujrzałam Zayna siedzącego na trybunach, który patrzył się na mnie. Odwróciłam wzrok i biegłam dalej. Po dwugodzinnym wysiłku poszłam pod prysznic, po czym ubrałam się i udałam się w drogę do domu dziecka. Przed szkołą stała cała piątka. Ominęłam ich zgrabnie i już miałam iść dalej, ale jeden z nich pociągnął mnie za ramię.
- Czego? - spytałam.
- Gdzie się tak spieszysz? Nawet nie przywitałaś się z nami - powiedział Liam.
- Z Zaynem już się witała - odparła Jade, która nie wiem kiedy znalazła się obok nas. Ona ich zna??
- Hej kochanie - powiedział lokowaty i cmoknął jej policzek.
- Co masz na myśli? - powiedział blondyn, chyba miał na imię Niall.
- Zayn, Olivia bez bluzki, szatnia, było na co popatrzeć - opisała paroma słowami.
- Widziałaś to? - spytał podenerwowany Zayn.
- No jasne - zachichotała dziewczyna i przylepiła się do boku tego z lokami, chyba jej chłopaka.
- Możecie w ogóle powiedzieć jak macie na imię, bo wpieprzać się umiecie tam gdzie nie trzeba, ale z przedstawieniem siebie już gorzej - odparłam zdenerwowana. Nie chciałam, żeby ktoś tego wszystkiego widział, ale też wiedział. Mam nadzieję, że Jade nie rozpowie tego innym, bo uduszę.
- Niall, Louis, Harry, Liam i Zayn - powiedziała dziewczyna jednocześnie pokazując na właścicieli imion.
- Dzięki, pa - powiedziałam i już bez żadnego zatrzymywania poszłam do domu dziecka. Po dotarciu na miejsce poszłam na obiad, gdyż byłam głodna, bo jakoś od wczoraj popołudnia nic nie jadłam. Dziwi mnie to, że jeszcze nie zemdlałam. Po spożytym posiłku ruszyłam do pokoju, aby zrobić lekcje. Zastałam w nich całą piątkę z Jade. Nie zwracając na nich uwagi, usiadłam przy biurku i wzięłam się za robienie lekcji. Przez cały czas Zayn stał nad mną i śledził mój najmniejszy ruch. Gdy zaczęłam robić biologię, to zaoferował swoją pomoc.
- Niestety nie ma wolnego krzesła, więc musisz usiąść mi na kolanach - powiedział zadowolony z sytuacji.
- Niech ci będzie - powiedziałam i po chwili siedziałam już na nich. Jedną ręką oplótł moją talię, a do drugiej wziął długopis. Zaczął tłumaczyć mi temat, ale z powodu pozycji jakiej siedzimy, nie mogłam się skupić, ale też zrozumieć. Powtarzał mi z 10 razy, aż w końcu zrozumiałam.
- Jeżeli będziesz miała problemy z biologią, a to jest pewne, to z chęcią ci pomogę - powiedział i dał mi buziaka w policzek. Cieszyła mnie myśl, że jest taki miły, jednak długo tak nie było.
- A teraz złaź, bo interesy wzywają - powiedział i zepchnął mnie ze swoich kolan.
- O co ci chodzi? Raz jesteś miły a za drugim jesteś chamem - krzyknęłam.
- A coś ty myślała? Będę milutki i słodziutki? Pomyliłaś się kurwa! - krzyknął i wyszedł. Inni popatrzyli na mnie kpiąco i również opuścili pokój, za to ja ruszyłam do łazienki. Stanęłam przed umywalką i wyciągnęłam żyletkę. Obracałam ją w rękach, a gdy zdecydowałam się na cięcie to ...

----
Hej kochani! Przepraszam za błędy i dziękuję za każdy komentarz i wyświetlenie :) 
Spodobał się rozdział? Mam nadzieję, że tak.
Te osoby, które poprosiły pod ostatnim rozdziałem o informowanie, oczywiście będę to robiła.
Jako, że od poniedziałku wracam do szkoły, to rozdziały mogą nie być dodawane tak często jak teraz. Ale będę się starała. 
CZEKAM NA KOMENTARZE  ♥♥♥

7 komentarzy:

  1. JAK. MOGŁAŚ. W. TAKIM. MOMENCIE?!
    sjbfasofhasoeaso
    ughhh.. Zayn.
    czekam na kolejny x
    @hazzsunshine

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo nieee w takin momencie . Xd Cudny . *,*
    @bit_fuck

    OdpowiedzUsuń
  3. nie nawidze cię. Nie no kocham dawaj nexta bo ja tak mówie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny... w takim momencie przerwać??

    OdpowiedzUsuń
  5. Sweet.. Czekam na next.. <3
    wera232

    OdpowiedzUsuń
  6. jakie Ty piszesz niesamowite, cudowne i genialne opowiadania ! :* Meeegaaaa <3
    @a_misiek Czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie szybko ! <3 Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. W takim momencie????
    Na prawdę????
    Dawaj zaraz next bo zwariuję :D
    Rozdział świetny <33
    Next, Next!!! <33

    OdpowiedzUsuń