czwartek, 6 marca 2014

Rozdział VII


Przez całą drogę Zayn próbował ze mną rozmawiać, ale nie miałam na to ochoty. Po dojściu pod budynek ruszyłam pod klasę, a Malik podszedł do swoich znajomych. Nie lubiłam ich. Według mnie byli jacyś dziwni. Usłyszałam dzwonek na lekcje i usiadłam w ostatniej ławce. Jako jedyna w niej siedziałam od jakiś 3 minut. Ani nauczyciel, ani uczniowie nie wchodzili do klasy. Jednak chwilę później wszedł smutny Niall.
- Hej! Usiądź ze mną - poprosiłam ładnie ze słodką minką.
- Nie mogę. Zayn z tobą siedzi - odpowiedział.
- Nic mu się nie stanie jak raz z nim nie będę siedziała - rzekłam.
- No dobra - odparł i po chwili siedział obok mnie. Jak na zawołanie wszyscy zaczęli schodzić się do sali. Wzrok Zayna powędrował najpierw na mnie a potem na Nialla. Wściekły zaczął kierować się w naszą stronę. Blondynek chciał już wstać, ale chwyciłam go za rękę i pokazałam, że ma siedzieć.
- Złaź z mojego miejsca - odparł w miarę spokojnie.
- Nie ma nigdzie napisane, że to twoje miejsce, więc spadaj - powiedział Niall.
- No patrzcie! Niall Horan umie się sprzeciwić - zakpił mulat.
- Chodź, pójdziemy do innej ławki, bo z debilem nie chcę się użerać - powiedziałam z uśmiechem do kolegi. Wstaliśmy z miejsc i udaliśmy się do drugiej ławki, bo jako jedyna była wolna. Przez całą lekcje siedziałam bokiem do tablicy, więc miałam dobry widok na Zayna. Widziałam, że nie był zadowolony. Cieszyło mnie to, bo lubię go wkurzać. Może i czasami kończy się tym, co było dziś w łazience, ale lubię ryzykować. Postanowiłam go jeszcze bardziej wkurzyć, więc przytuliłam się do Horanka. Wtedy to się wściekł.
- Weź się kurwa do niego nie lep! - krzyknął na całą klasę. Nauczyciel spojrzał na niego surowo.
- Pan Malik i panna Brown do gabinetu pani dyrektor - powiedział. Zamurowało mnie.
- A ja za co? - spytałam oburzona.
- Za prowokowanie kolegi - oznajmił, a ja prychnęłam pod nosem. Kolegi. I co jeszcze? Spakowałam książki i ruszyłam razem z "kolegą" do gabinetu.
- Nie martw się. Popierdoli chwilę bez sensu i nas puści - odparł mój towarzysz.
- Obyś miał rację, bo jak nie, to zabije - syknęłam, a on się zaśmiał. Po dotarciu na miejsce, zapukałam lekko i po usłyszeniu pozwolenia weszłam razem z nim do środka. Przepuścił mnie w drzwiach. Czyżby chciał zwiać?
- Siadajcie. Co zrobiłeś tym razem Zayn i co ma z tym związana Olivia? - zapytała. Tym razem? No,no widzę, że był on częstym gościem u dyrektorki.
- Wkurzyło mnie dziecko i tyle - powiedział obojętnie.
- Ja dziecko? A ty jak się zachowujesz - warknęłam w jego stronę.
- Spokój. A może ty Olivio powiesz mi co zdarzyło się na lekcji - zaproponowała.
- Przytuliłam się do Nialla a on krzyknął pewne zdanie - odpowiedziałam.
- Znając ciebie, to było z przekleństwem, więc nie musisz mi go powtarzać - odparła ze smutkiem.
- Dostaniemy karę? - spytałam, a Zayn zaczął się śmiać.
- Chciałabyś. Nigdy nie dostałem kary, więc tym razem też tak będzie - powiedział szczerząc się.
- Tym razem cię zadziwię. Razem z Olivią przez tydzień będziecie zostawać po lekcjach. Zawsze wymyślę wam jakąś pracę na bieżąco - powiedziała.
- Chyba panią pojebało! - krzyknął.
- Dwa tygodnie - powiedziała.
- Kurwa - szepnął.
- Trzy tygodnie - odparła.
- Zayn uspokój się, bo miesiąca z tobą nie wytrzymam - powiedziałam i popatrzyłam na niego.
- Możecie wracać na lekcje. Od jutra zaczynacie karę - pożegnała się. Po odejściu na bezpieczną odległość wybuchłam.
- Po jasną cholerę przeklinałeś przy niej! - wrzasnęłam.
- Nie denerwuj się kochanie. Zrobiłem, to co chciałem - powiedział.
- Ale ja nie chcę z tobą spędzać trzy cholerne tygodnie - westchnęłam.
- Oj przeżyjesz. Przyzwyczaisz się do mnie. Może nawet będziesz błagała po tych trzech tygodniach, abym przychodził do ciebie codziennie - powiedział i zaczął zbliżać się na niebezpieczną odległość. Wiedziałam co chciał zrobić, dlatego pobiegłam w stronę klasy by tego uniknąć. Za sobą usłyszałam chichot chłopaka, ale nie zwracałam na to jakiejś większej uwagi.
- Mam nadzieję, że z panem Malikiem będziecie panowali nad emocjami - odrzekł nauczyciel.
- Postaramy się - powiedziałam z udawanym uśmiechem, a w tym czasie mulat wszedł do klasy. Pan Adams spojrzał na niego, ale nic nie powiedział. Nie zdążyłam usiąść z powrotem w ławce, ponieważ zadzwonił dzwonek. Malika od razu nie było w klasie, a ja postanowiłam poczekać na Nialla, bo nikogo innego nie miałam.
- I jak rozmowa? - spytał zaciekawiony.
- Przez tego debila zamiast jednego tygodnia kary, to mamy trzy - powiedziałam poirytowana. Jakby nie mógł zapanować nad swoimi emocjami i zamknąć się na chwilę. Teraz muszę spędzać z nim dużo czasu. Nie wiem czy przeżyję.
- Czemu aż tyle? - spytał zdziwiony.
- Zaczął przeklinać i naskoczył na babę - odparłam.
- Nigdy nie umiał panować nad sobą - westchnął.
- Niestety już taki jest. Pójdziesz ze mną na ten komisariat po lekcjach, bo ciągle zwlekam z pójściem tam? - poprosiłam go z miną kota ze Shreka.
- Dla ciebie wszystko księżniczko - powiedział. Księżniczko, aww czuję się taka wyjątkowa jak tak do mnie mówi. Nie to co Zayn. On to robi na złość, bo wie, że mnie to denerwuje. A gdy mówi Niall, to słowo nabiera jakiejś wartości. A jeszcze ten jego akcent. Dzięki ci Boże, że go poznałam. Rozmawialiśmy jeszcze chwilę i ruszyliśmy na matematykę. Siedzę z Zaynem. Ja pierdole. Niech ten przedmiot już się skończy.
- Dzień dobry. Wyciągamy karteczki. Zaraz na wizytę przyjdzie pani dyrektor, aby sprawdzić was, ale też mnie, więc zachowujcie się - powiedziała. Gdy mówiła końcówkę, to patrzyła raz na mnie, a raz na mojego towarzysza z ławki. Przewróciłam oczami na jej słowa i sięgnęłam po karteczkę.
- Dzień dobry - powiedziała i usiadła w ławce obok nas. Może przynajmniej będzie trzymał swoje łapy zdala ode mnie.
- Pierwsze pytanie, to ... - podyktowała nam zadania, które były proste. Widziałam, że Malik ma z nimi problem, ale miałam to gdzieś. Niech sobie radzi. Gdy skończyłam pisać, to zakryłam kartkę piórnikiem, aby nie mógł ściągać. Nie spodobało mu się to. Spojrzał na mnie gniewnie. Pokazałam mu język i odwróciłam od niego wzrok. Na mój gest trzasnął ręką o stół. Cała klasa spojrzała na niego. Nie przejął się tym, tylko próbował odsłonić kartkę. Wkurzyło mnie to.
- Weź przestań. Tak nic nie ściągniesz - szepnęłam.
- Chcecie może abym dodała wam jeszcze tydzień? - spytała dyrektorka z uniesioną brwią.
- Nie trzeba - odparłam ze słodkim uśmiechem. Nauczycielka zebrała kartkówki i zaczęła prowadzić lekcje. Zayn był nawet grzeczny i było widać, że słucha. Chyba, że tak dobrze udaje. Potem miałam jeszcze 3 lekcje, na których siedziałam z Julie. Sympatyczna, szczupła i wysoka blondynka o niebieskich oczach i pięknym uśmiechu. Na przerwie po matematyce zgadałyśmy się i teraz ciągle rozmawiamy ze sobą. Aktualnie jestem na lekcji wychowania fizycznego. Dziś będą nas uczyć tańczyć Walca Angielskiego. Nie jestem dobra w tańcu, a szczególnie takim. Przez następne lekcje pomęczę się, bo to jest program na następne zajęcia. Gdy nauczycielka poszła po sprzęt, to pan Green dobrał nas w pary. Zgadnijcie z kim jestem! Dam wam podpowiedź. Jest wkurwiający, zawsze ma idealnie ułożone włosy, nie umie panować nad emocjami i niby jestem jego. Tak, to Zayn. Na samą myśl, mam ochotę zabić nauczyciela za ten wybór. Oczywiście kolega się cieszy, bo ma okazję, aby mnie wkurzyć.
- Można się zamienić? Proszę - poprosiłam, a wręcz błagałam.
- Jak tak bardzo nie pasuje ci osoba, z którą masz tańczyć, to tak. Nie chcę, żebyś czuła się źle lub zajęcia ci się nie podobały. Dla mnie najważniejsze jest, aby każdy z was był zadowolony - oznajmił z uśmiechem. Podziękowałam mu i poszłam do Julie, która tańczy z Niallem.
- Zamienisz się? - poprosiłam.
- A z kim tańczysz? - spytała.
- Z Zaynem - powiedziałam niechętnie.
- Jasne! Niall jest twój! - pisnęła i ruszyła w stronę swojego nowego partnera. Zaczęła coś do niego mówić, a Zayn patrzył na nią przestraszonym wzrokiem. Spojrzał na mnie, a ja mu wysłałam buziaka i ze śmiechem obróciłam się do blondynka.
- Tak dokładnie, to nie jestem twój - powiedział.
- Ojeju, to taki mały szczegół - westchnęłam.
- Wszyscy zadowoleni? Jak nie, to macie problem. Zaczynamy - powiedziała nauczycielka. Jak nie, to macie problem? Porąbało ją? Już wolę pana Greena. Nauczyciele zaczęli pokazywać kroki, a my powtarzaliśmy za nimi.
- Po krokach, które pokarzemy, partner podnosi partnerkę o tak - powiedział pan Green i pokazał razem z panią Sykes.
- Oby się udało - szepnęłam.
- Teraz powtarzamy od początku aż do tego momentu - oznajmił nauczyciel, który po chwili włączył odpowiednią muzykę. Wszystkie kroki wykonywałam tak jak umiałam, czyli niezbyt mi wychodziło. Za to Niall wszystko nadrabiał, bo tańczył idealnie. Po wykonaniu uniesienia, muzyka została zatrzymana.
- Dziękuję wam na dziś. Byliście dobrzy jak na pierwszy raz. Widzimy się na kolejnych zajęciach - odparł pan Green, a ja odetchnęłam z ulgą. Nareszcie koniec! Już bardziej się nie ośmieszę przed przyjacielem. Tak, przyjacielem. Stał mi się bliski, mogę z nim pogadać i wysłucha mnie oraz pomoże w potrzebie. Chociaż czasami czuję, że mogłoby coś być pomiędzy nami więcej, ale wolę aby na razie było tak jak jest.
- Poczekam na zewnątrz, bo muszę jeszcze zadzwonić - powiedział.
- Okej. Niedługo się widzimy - odparłam z uśmiechem i poszłam się przebrać. Gdy weszłam do szatni, to obok mnie pojawiła się Julie.
- I jak ci się tańczyło z Niallem? - spytała.
- Dobrze. Jest dobrym tancerzem, więc nie mam na co narzekać. A tobie z Zaynem? - spytałam. Nie z grzeczności, lecz byłam ciekawa jak tańczył.
- Wspaniale! On jest taki boski. Dzięki, że się zamieniłaś - pisnęła i rzuciła się na mnie z uściskiem.
- Nie ma za co - powiedziałam z uśmiechem. Szybko przebrałam się, pożegnałam z koleżanką i ruszyłam do wyjścia. Przy jednej z ławek stał Niall, który rozmawiał z kimś przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać, więc stanęłam trochę dalej. Po skończonej rozmowie podszedł do mnie.
- To idziemy? - spytał wesoło.
- Yhym - mruknęłam w odpowiedzi.
- Coś się stało? - spytał zmartwiony.
- Nie, tylko boje się trochę rozmowy, ale tak jest okej - powiedziałam i zaczęliśmy iść w stronę komisariatu, który mieści się 20 minut od szkoły. Między nami panowała niezręczna cisza, ale ją przerwałam.
- Co tak na prawdę robisz w tym gangu, czy jak to tam się nazywa? - spytałam okazując brak zainteresowania. Na serio, to byłam cholernie ciekawa czym się zajmuje.
- Yyy... Trudno powiedzieć, żebyś coś wiedziała, ale nie wiedziała tego czego nie masz i nie miała mi za złe, że nic nie wiesz. Tak wiem, nie klei się za bardzo te zdanie - powiedział. Miał rację. Jedno masło maślane.
- A powiesz mi kiedyś prawdę? - spytałam z miną dwulatka.
- Kiedyś może tak, ale na razie jesteś narażona na niebezpieczeństwo, więc nie pisnę ani słowa - odparł. Trochę przestraszyły mnie jego słowa. Byłabym w jakimś niebezpieczeństwie? Jestem coraz bardziej ciekawa. Niestety już nie mogłam snuć tez na temat tego co robi, bo doszliśmy pod komisariat. Przełknęłam głośno ślinę i weszłam do środka. Niall aby dodać mi otuchy, chwycił moją rękę.
- Dzień dobry. Ja do pana, który zajmuje się sprawą moich rodziców. Niestety zapomniałam jego nazwiska - wyjąkałam.
- Chodzi o komisarza Chambersa? - zapytał, a ja dostałam olśnienia.
- Tak, to był on - potwierdziłam.
- Proszę poczekać chwilę. Pan Chambers zaraz przyjdzie - oświadczył. Przytaknęłam głową, po czym usiadłam na jednym z krzeseł, które stały przy zakratowanym oknie. W pewnym momencie poczułam się jak we więzieniu.
- Ej mała! Nie będzie tak źle. Powiesz wszystko co wiesz i wyjdziesz stąd - odparł Niall, próbując mnie pocieszyć. Uśmiechnęłam się lekko, co od razu odwzajemnił. Zza drewnianych drzwi, wyłoniła się sylwetka osoby do której przyszłam.
- Witam cię Olivio! Już myślałem, że nie przyjdziesz i będę musiał po ciebie jechać - odparł zadowolony z mojego widoku.
- Miałam pewien problem, więc nie mogłam się wczoraj zjawić - wytłumaczyłam. Chodzi mi o sytuację z szefem chłopaków.
- Dobrze. Zapraszam do mnie, a ty chłopcze zaczekaj tutaj. Długo nam nie zajmie rozmowa - powiedział. Chłopak z powrotem usiadł na krześle, a ja ruszyłam do gabinetu komisarza.
- Proszę usiądź - powiedział pokazując na plastikowe krzesło.
- Dziękuję - odparłam grzecznie.
- Z tego co pamiętam, to mówiłaś, że to twoja wina. Czemu tak sądzisz? Co się stało zanim wyszłaś z domu rodziców? - zaczął zadawać pytania, na które odpowiadałam. Gdy mówiłam o kłótni, to rozpłakałam się. Przed śmiercią uważali mnie za nic nieznaczącą dziewuchę. Co by było gdyby żyli? Na pewno nadal byłabym traktowana tak jak byłam, czyli jak nic. Nie poznałabym pięciu debili, Julie, Jade, pana Mike'a i innych. Po stwierdzeniu, że już wypytał mnie o wszystko co potrzebował, to pożegnał się, a ja wyszłam do Nialla. Od razu wtuliłam się w niego.
- Co jest? - spytał troskliwie.
- Po prostu się cieszę, że mam takiego wspaniałego przyjaciela jak ty i boje się, że przez to co robisz, to ktoś mi cię odbierze - wyłkałam.
- Obiecuję, że będę z tobą do końca życia - wyszeptał i ucałował moją głowę.

-----
Hej! Teraz miałam mniej nauki, więc zebrałam się i napisał rozdział :) Mam nadzieję, że się spodobał. Planuję, że dodam kolejny rozdział w sobotę lub niedzielę. Chyba, że coś się wydarzy i nie uda mi się napisać. 
Proszę o komentowanie, bo to mnie motywuje i rozdziały piszę, i dodaję szybciej :)
A w ogóle bardzo lubię je czytać.

Przypominam jeszcze o ankiecie, która jest po lewej stronie. Kto jeszcze nie zagłosował, to proszę o zrobienie tego x 

7 komentarzy:

  1. jak słodko *.*
    Lubię, gdy opisujesz kłótnię Zayn'a i Olivii . To jest takie dfghjkjska < 3 .
    Bardzo fajny ten rozdział i czekam na kolejny. ;)
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń
  2. wow wow wow. Moja kochana pięknie pisze ! <3 Dawaj nn bo chce nn. Tak wiem, masło maślane XD <3 twoja @Vickey__2412

    OdpowiedzUsuń
  3. heh, jak zwykle CUDOWNY...
    ;) <33333 @wera232

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na nexta :) Olivia i Niall są słodziutcy...

    OdpowiedzUsuń
  5. wooooooowwww ! jest śliczny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww słodkie... rozdział cuuudo ... czekam na next .. xx

    @bit_fuck

    OdpowiedzUsuń