*Olivia*
- Kocham Cię - wyszeptałam w stronę Zayna. Nie wiem co mną
kierowało, ale musiałam wypowiedzieć, te dwa słowa. Jeszcze sekundę temu
nienawidziłam go, ale gdy usłyszałam te dwa piękne słowa o których marzyłam,
odkąd go poznałam, to coś we mnie pękło. Wydawałoby się, że nie chciałam mieć z
nim tak naprawdę nic do czynienia, ale w duchu marzyłam o tej chwili. Tylko
jest jeszcze mały problem ... Niall. Również kocham tego chłopaka. On powoduje,
że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, jest pomocny, uwielbiam z nim spędzać
czas. Czasami jednak myślę o nim jak o przyjacielu, a nie jak o chłopaku.
Jednak kocham go całym sercem i nie potrafiłabym go w jakikolwiek sposób
zranić. Z jednej strony chciałabym cofnąć czas i nie powiedzieć tego, ale z
drugiej cieszę się z tego co zrobiłam, tylko gdybym wiedziała co teraz będzie,
to w ogóle nie przychodziłabym do tego pokoju.
- Ja się chyba przesłyszałem! - krzyknął zdenerwowany Niall.
Odskoczyłam od razu od Zayna. Boże, co on tu robi? Co ja narobiłam?
- Głuchy jesteś? Ona mnie kocha idioto - powiedział
zadowolony mulat. Popatrzyłam na nich. Każdy z nich jest inny. Nie wiem jak
mogłam się zakochać w dwóch przeciwieństwach. Bezradna usiadłam na łóżku i
schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam, aby takie coś się zdarzyło.
- Tylko czemu mi wmawiała, że mnie kocha? Po jaką cholerę! -
krzyknął.
- A co ja duch święty? Może chciała się tobą zabawić.
Zobaczyć jak to jest być z takim słodkim czymś jak ty! - powiedział Zayn
triumfalnie. Miałam tego wszystkiego dość. Najchętniej zamknęłabym się w
łazience i stamtąd nie wychodziła, dopóki nie zamkną się.
- Zamknąć się! - krzyknęłam i podniosłam na nich wzrok. Obaj
byli bardzo zdziwieni.
- Mogłabyś się nie wtrącać? - zapytał wkurzony Zayn.
- Nie kurwa! Nie bawiłam się żadnym z was. To co
powiedziałam, nie powinno paść z moich ust. W ogóle nie powinnam przychodzić do
tego pokoju, bo zraniłam przez to Nialla, a Zayna w jakiś sposób
uszczęśliwiłam. Przepraszam was za wszystko, a przede wszystkim za to, że żyję
- wykrzyczałam im prosto w twarz i uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na
klucz i osunęłam się po nich. Teraz miałam okazję wypłakać się za wszystko co
się stało, za śmierć rodziców, za uczucie którym darzę tych dwójkę i za to, że
żyję. Zawsze powtarzałam w myślach "czemu mnie uratowaliście, mogłam
umrzeć przy porodzie, bo teraz nie przechodziłabym przez te wszystkie
rzeczy".
- Olivio, przepraszam! Nie chciałem, aby przeze mnie
rozwalił się twój związek z Niallem, ale ja po prostu cię kocham i nie mogłem
tłumić tego w sobie. Proszę Liv otwórz - przy ostatnich słowach głos mu się
załamał.
- Ja też cię kocham, ale również czuję coś do Nialla. Gdzie
on jest? - spytałam cicho.
- Gdy wybiegłaś, to wykrzyczał w moją stronę parę słów i
wyszedł z domu - odpowiedział. Nie dziwię mu się. Sama bym tak zrobiła, gdybym
ujrzała mojego chłopaka całującego się z inną laską i do tego powiedziałby, że
ją kocha.
- Aha - powiedziałam i wróciłam do płaczu i moich rozmyśleń.
Przez cały czas Zayn siedział za drzwiami. Nie chciał odejść nawet na chwilę.
- Idź spać. Ona tak nie wyjdzie jak tu będziesz. Daj jej
czas - poprosiła Patricia.
- Ale ja ją kocham. Nie zostawię jej tu samej. Nie zrobię
tego co ten chuj - odparł podenerwowany.
- Widziałam to odkąd zobaczyłam was razem. Jeżeli chcesz jej
dobra, to po prostu odejdź - poradziła mu.
- Pamiętaj, że cię kocham i zawsze możesz do mnie przyjść -
powiedział do mnie i opuścił mój pokój wraz z matką. Odetchnęłam z ulgą.
Nareszcie będę sama. Wyszłam z łazienki, wzięłam piżamę i wróciłam do
pomieszczenia. Szybko umyłam się i poszłam do łóżka. Przez dłuższy czas zamiast
snu, to przychodził płacz, którego nie mogłam zatrzymać. Około trzeciej
wreszcie zasnęłam.
Około miesiąca
później.
Ostatnie tygodnie były okropne. Do szkoły prawie w ogóle nie
chodziłam, tylko przez całe dnie leżałam w łóżku i płakałam. Parę razy
próbowałam zadzwonić do Nialla, ale za każdym razem rozłączał mnie. Było mi na
prawdę ciężko. Zayn próbował jakoś mi pomóc, albo chociaż rozmawiać, ale nic mu
nie wychodziło, bo nie pozwalałam mu na dotarcie do mnie i moich myśli. Teraz
właśnie siedzę z nim na tarasie i wpatruję się w Safaa'e, która pływa w
basenie.
- Proszę porozmawiaj ze mną. Nie mogę patrzeć jak cierpisz
od wewnątrz, ale też zewnątrz - poprosił.
- Dzięki, właśnie powiedziałeś, że wyglądam jak potwór -
odparłam. Na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie. Chyba nie myślał, że odezwę
się do niego choćby słowem.
- Wcale nie o to mi chodziło - bronił się. - Po prostu przez
ten ciągły płacz, nie przespane oczy i nie jedzenie - schudłaś mocno -
powiedział.
- Właśnie potwierdziłeś, że wyglądam jak potwór - droczyłam
się z nim.
- Ja może już się nie odzywam - stwierdził.
- To ty sobie siedź, a ja idę spróbować zadzwonić do Nialla
- oznajmiłam i wstałam.
- On nie odbierze od ciebie telefonu - powiedział.
Zignorowałam to i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam telefon. Pierwszy sygnał -
nic. Drugi - nic. Trzeci - odebrał!
- Bądź z Zaynem za 40 minut w bazie - powiedział i rozłączył
się. Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegłam
oznajmić chłopakowi, że mamy tam się zjawić, po czym poszłam się przebrać w
jakieś ciuchy, w których mogę się pokazać, bo aktualnie byłam w szarych dresach
i białej bokserce. Nie miałam czasu na wybieranie, więc wyciągnęłam z szafy :
Szybko wciągnęłam na siebie te rzeczy i zbiegłam na dół.
Cieszyłam się, że nareszcie z nim pogadam i go zobaczę. Brakowało mi go
cholernie przez ten miesiąc.
- Widzę, że ci na nim zależy - stwierdził ze smutkiem Zayn.
- Na razie zależy mi na naszej rozmowie - odparłam i
wszyliśmy z domu. Przez całą drogę próbowaliśmy o czymś rozmawiać, ale rozmowa
nie kleiła nam się za bardzo. Przyczyną tego na pewno było moje miesięczne
odizolowanie od ludzi, ale też nasze wyznanie.
- Jesteśmy na miejscu - zauważył chłopak. W odpowiedzi
uśmiechnęłam się do niego lekko. Teraz zostało nam wejście do środka.
Odetchnęłam głęboko i weszliśmy do środka. To co zobaczyłam było dla mnie
szokiem. Dziesięciu mężczyzn było porozstawianych w bazie i wszyscy celowali na
nas. Przestraszyłam się cholernie i cofnęłam do tyłu, jednocześnie wpadając na
Malika. Popatrzyliśmy na siebie z przerażeniem i przełknęliśmy głośno ślinę. Z
racje tego, iż byłam blisko jego klatki piersiowej, to usłyszałam jego
przyśpieszone bicie serca. A myślałam, że go nic nie wystraszy.
- Nie będę owijał w bawełnę. Dobrze wiecie jakie panują
zasady w naszym gangu - zaczął Greg.
- No ja nie wiem - odezwałam się, a Zayn wysłał mi zabójcze
spojrzenie.
- No to ci powiem ten, co złamał twój kochaś. Jeżeli członek gangu ma dziewczynę i wszyscy o tym
wiedzą, to nikt nie ma prawa dotknąć jej, a tym bardziej pocałować - wyjaśnił.
- Tylko, że Niall nie powiedział Zayn'owi, że jestem jego
dziewczyną, więc nie macie za co go karać - broniłam mulata. Nie mogłabym żyć
ze świadomością, że zginął z powodu mojej własnej głupoty.
- Ale ty też będziesz ukarana - powiedział z cwanym
uśmieszkiem. - Przecież Niall powiedziałeś, że Zayn wie - tym razem zwrócił się
do blondyna, który podrapał się po karku.
- Może oficjalnie mu nie powiedziałem, ale widział jak się
całowaliśmy, więc mógł się domyśleć - bronił się.
- Jeżeli oficjalnie nie było, to nie ma sprawy. Ty to zawsze
musisz wprowadzać ludzi w błąd! - wściekł się ich szef.
- A teraz oficjalnie mówię, że już nie jestem dziewczyną
Nialla Horana - oznajmiłam i chciałam wyjść, ale zostałam zatrzymana.
- Nawet nie próbuj wychodzić - warknął Niall. Odwróciłam się
i ujrzałam jego broń wycelowaną wprost na mnie.
- Jeżeli nie możesz być moja, to Zayna też nie będziesz -
odparł. Przeraził mnie swoim zachowaniem.
- Jesteś jakimś psychopatą! Na razie nie mam zamiaru
wiązania się z kimkolwiek, więc daj mi spokój! - wykrzyczałam w jego stronę, a
on opuścił pistolet.
- Założę się, że przy pierwszej lepszej okazji tak mu
wskoczysz do łóżka - warknął. Teraz to przegiął. Podeszłam do niego i stanęłam
przed nim jak najbliżej.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić do cholery. A jeżeli się
z nim prześpię, to nie twoja sprawa, bo to będzie moja sprawa, a nie twoja
- wykrzyczałam i opuściłam domek, który
nazywali bazą. Byłam na niego tak wściekła, że nie zauważyłam pędzącego auta,
które po chwili we mnie uderzyło. Ujrzałam tylko podchodzącego Louisa z
szerokim uśmiechem, po czym nastała ciemność.
-----
Tak wiem, że rozdział jest krótki, ale nie miałam pomysłu ani sił, aby go przedłużyć. Jestem pewna, że zabijacie mnie za jego długość i za to, że jest nudny. Bardzo Was przepraszam!!
Następny jakoś za tydzień. Z racji tego, że od 14 kwietnia mam rekolekcje, to będę miała zero nauki, potem święta, egzaminy gimnazjalne, czyli dwa tygodnie luzu, co oznacza : więcej czasu na pisanie rozdziałów :)
Przepraszam za błędy xx
Czadowe .. Boże co będzie dalej ja chcę żeby Niall był z Liv ... Boże energia mnie rozpiera .. !! xDD xx
OdpowiedzUsuń@Niall_Nandosxx
CZEMU Z UŚMIECHEM?!
OdpowiedzUsuńco do chuja odwaliło Niall'owi?!
kurwa mać, ale pojeb.
ogl rozdział świetny x
czekam na kolejny!
@awmyhazz
Super rozdział ♥♥♥
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Czekam nn <3 :*
OdpowiedzUsuńco im odwaliło do cholery ? Porobiło sie na maksa xD
OdpowiedzUsuńAle mam nadzieję, że Liv będzie z Niallem i nic jej się nie stanie .
kurde, ale emocje .. :D dodaj szybko kolejny :)
@a_misiek
Powoli im odwala.. :)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny... Czekam na nn.. ;)
@wera232 <3<3<3<3<3
łał <3 jest super :))
OdpowiedzUsuńwo, jest genialny, boje sie troche, ale shippuje Nialla i Liv hah;) Blog swietny na prawde, czekam na nowa notke x / impossible-and-yet.blogspot.com / @drewxsh
OdpowiedzUsuńNext poproszę. A co do Nialla to chuj z niego. Jestem w teamie Zayna
OdpowiedzUsuń@Vickey__2412