piątek, 4 kwietnia 2014

Rozdział XII


*Olivia*

- Kocham Cię - wyszeptałam w stronę Zayna. Nie wiem co mną kierowało, ale musiałam wypowiedzieć, te dwa słowa. Jeszcze sekundę temu nienawidziłam go, ale gdy usłyszałam te dwa piękne słowa o których marzyłam, odkąd go poznałam, to coś we mnie pękło. Wydawałoby się, że nie chciałam mieć z nim tak naprawdę nic do czynienia, ale w duchu marzyłam o tej chwili. Tylko jest jeszcze mały problem ... Niall. Również kocham tego chłopaka. On powoduje, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, jest pomocny, uwielbiam z nim spędzać czas. Czasami jednak myślę o nim jak o przyjacielu, a nie jak o chłopaku. Jednak kocham go całym sercem i nie potrafiłabym go w jakikolwiek sposób zranić. Z jednej strony chciałabym cofnąć czas i nie powiedzieć tego, ale z drugiej cieszę się z tego co zrobiłam, tylko gdybym wiedziała co teraz będzie, to w ogóle nie przychodziłabym do tego pokoju.
- Ja się chyba przesłyszałem! - krzyknął zdenerwowany Niall. Odskoczyłam od razu od Zayna. Boże, co on tu robi? Co ja narobiłam?
- Głuchy jesteś? Ona mnie kocha idioto - powiedział zadowolony mulat. Popatrzyłam na nich. Każdy z nich jest inny. Nie wiem jak mogłam się zakochać w dwóch przeciwieństwach. Bezradna usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach. Nie chciałam, aby takie coś się zdarzyło.
- Tylko czemu mi wmawiała, że mnie kocha? Po jaką cholerę! - krzyknął.
- A co ja duch święty? Może chciała się tobą zabawić. Zobaczyć jak to jest być z takim słodkim czymś jak ty! - powiedział Zayn triumfalnie. Miałam tego wszystkiego dość. Najchętniej zamknęłabym się w łazience i stamtąd nie wychodziła, dopóki nie zamkną się.
- Zamknąć się! - krzyknęłam i podniosłam na nich wzrok. Obaj byli bardzo zdziwieni.
- Mogłabyś się nie wtrącać? - zapytał wkurzony Zayn.
- Nie kurwa! Nie bawiłam się żadnym z was. To co powiedziałam, nie powinno paść z moich ust. W ogóle nie powinnam przychodzić do tego pokoju, bo zraniłam przez to Nialla, a Zayna w jakiś sposób uszczęśliwiłam. Przepraszam was za wszystko, a przede wszystkim za to, że żyję - wykrzyczałam im prosto w twarz i uciekłam do łazienki. Zamknęłam drzwi na klucz i osunęłam się po nich. Teraz miałam okazję wypłakać się za wszystko co się stało, za śmierć rodziców, za uczucie którym darzę tych dwójkę i za to, że żyję. Zawsze powtarzałam w myślach "czemu mnie uratowaliście, mogłam umrzeć przy porodzie, bo teraz nie przechodziłabym przez te wszystkie rzeczy".
- Olivio, przepraszam! Nie chciałem, aby przeze mnie rozwalił się twój związek z Niallem, ale ja po prostu cię kocham i nie mogłem tłumić tego w sobie. Proszę Liv otwórz - przy ostatnich słowach głos mu się załamał.
- Ja też cię kocham, ale również czuję coś do Nialla. Gdzie on jest? - spytałam cicho.
- Gdy wybiegłaś, to wykrzyczał w moją stronę parę słów i wyszedł z domu - odpowiedział. Nie dziwię mu się. Sama bym tak zrobiła, gdybym ujrzała mojego chłopaka całującego się z inną laską i do tego powiedziałby, że ją kocha.
- Aha - powiedziałam i wróciłam do płaczu i moich rozmyśleń. Przez cały czas Zayn siedział za drzwiami. Nie chciał odejść nawet na chwilę.
- Idź spać. Ona tak nie wyjdzie jak tu będziesz. Daj jej czas - poprosiła Patricia.
- Ale ja ją kocham. Nie zostawię jej tu samej. Nie zrobię tego co ten chuj - odparł podenerwowany.
- Widziałam to odkąd zobaczyłam was razem. Jeżeli chcesz jej dobra, to po prostu odejdź - poradziła mu.
- Pamiętaj, że cię kocham i zawsze możesz do mnie przyjść - powiedział do mnie i opuścił mój pokój wraz z matką. Odetchnęłam z ulgą. Nareszcie będę sama. Wyszłam z łazienki, wzięłam piżamę i wróciłam do pomieszczenia. Szybko umyłam się i poszłam do łóżka. Przez dłuższy czas zamiast snu, to przychodził płacz, którego nie mogłam zatrzymać. Około trzeciej wreszcie zasnęłam.

Około miesiąca później.

Ostatnie tygodnie były okropne. Do szkoły prawie w ogóle nie chodziłam, tylko przez całe dnie leżałam w łóżku i płakałam. Parę razy próbowałam zadzwonić do Nialla, ale za każdym razem rozłączał mnie. Było mi na prawdę ciężko. Zayn próbował jakoś mi pomóc, albo chociaż rozmawiać, ale nic mu nie wychodziło, bo nie pozwalałam mu na dotarcie do mnie i moich myśli. Teraz właśnie siedzę z nim na tarasie i wpatruję się w Safaa'e, która pływa w basenie.
- Proszę porozmawiaj ze mną. Nie mogę patrzeć jak cierpisz od wewnątrz, ale też zewnątrz - poprosił.
- Dzięki, właśnie powiedziałeś, że wyglądam jak potwór - odparłam. Na twarzy chłopaka pojawiło się zdziwienie. Chyba nie myślał, że odezwę się do niego choćby słowem.
- Wcale nie o to mi chodziło - bronił się. - Po prostu przez ten ciągły płacz, nie przespane oczy i nie jedzenie - schudłaś mocno - powiedział.
- Właśnie potwierdziłeś, że wyglądam jak potwór - droczyłam się z nim.
- Ja może już się nie odzywam - stwierdził.
- To ty sobie siedź, a ja idę spróbować zadzwonić do Nialla - oznajmiłam i wstałam.
- On nie odbierze od ciebie telefonu - powiedział. Zignorowałam to i poszłam do pokoju. Wyciągnęłam telefon. Pierwszy sygnał - nic. Drugi - nic. Trzeci - odebrał!
- Bądź z Zaynem za 40 minut w bazie - powiedział i rozłączył się.  Nie czekając ani chwili dłużej, pobiegłam oznajmić chłopakowi, że mamy tam się zjawić, po czym poszłam się przebrać w jakieś ciuchy, w których mogę się pokazać, bo aktualnie byłam w szarych dresach i białej bokserce. Nie miałam czasu na wybieranie, więc wyciągnęłam z szafy :

Szybko wciągnęłam na siebie te rzeczy i zbiegłam na dół. Cieszyłam się, że nareszcie z nim pogadam i go zobaczę. Brakowało mi go cholernie przez ten miesiąc.
- Widzę, że ci na nim zależy - stwierdził ze smutkiem Zayn.
- Na razie zależy mi na naszej rozmowie - odparłam i wszyliśmy z domu. Przez całą drogę próbowaliśmy o czymś rozmawiać, ale rozmowa nie kleiła nam się za bardzo. Przyczyną tego na pewno było moje miesięczne odizolowanie od ludzi, ale też nasze wyznanie.
- Jesteśmy na miejscu - zauważył chłopak. W odpowiedzi uśmiechnęłam się do niego lekko. Teraz zostało nam wejście do środka. Odetchnęłam głęboko i weszliśmy do środka. To co zobaczyłam było dla mnie szokiem. Dziesięciu mężczyzn było porozstawianych w bazie i wszyscy celowali na nas. Przestraszyłam się cholernie i cofnęłam do tyłu, jednocześnie wpadając na Malika. Popatrzyliśmy na siebie z przerażeniem i przełknęliśmy głośno ślinę. Z racje tego, iż byłam blisko jego klatki piersiowej, to usłyszałam jego przyśpieszone bicie serca. A myślałam, że go nic nie wystraszy.
- Nie będę owijał w bawełnę. Dobrze wiecie jakie panują zasady w naszym gangu - zaczął Greg.
- No ja nie wiem - odezwałam się, a Zayn wysłał mi zabójcze spojrzenie.
- No to ci powiem ten, co złamał twój kochaś. Jeżeli  członek gangu ma dziewczynę i wszyscy o tym wiedzą, to nikt nie ma prawa dotknąć jej, a tym bardziej pocałować - wyjaśnił.
- Tylko, że Niall nie powiedział Zayn'owi, że jestem jego dziewczyną, więc nie macie za co go karać - broniłam mulata. Nie mogłabym żyć ze świadomością, że zginął z powodu mojej własnej głupoty.
- Ale ty też będziesz ukarana - powiedział z cwanym uśmieszkiem. - Przecież Niall powiedziałeś, że Zayn wie - tym razem zwrócił się do blondyna, który podrapał się po karku.
- Może oficjalnie mu nie powiedziałem, ale widział jak się całowaliśmy, więc mógł się domyśleć - bronił się.
- Jeżeli oficjalnie nie było, to nie ma sprawy. Ty to zawsze musisz wprowadzać ludzi w błąd! - wściekł się ich szef.
- A teraz oficjalnie mówię, że już nie jestem dziewczyną Nialla Horana - oznajmiłam i chciałam wyjść, ale zostałam zatrzymana.
- Nawet nie próbuj wychodzić - warknął Niall. Odwróciłam się i ujrzałam jego broń wycelowaną wprost na mnie.
- Jeżeli nie możesz być moja, to Zayna też nie będziesz - odparł. Przeraził mnie swoim zachowaniem.
- Jesteś jakimś psychopatą! Na razie nie mam zamiaru wiązania się z kimkolwiek, więc daj mi spokój! - wykrzyczałam w jego stronę, a on opuścił pistolet.
- Założę się, że przy pierwszej lepszej okazji tak mu wskoczysz do łóżka - warknął. Teraz to przegiął. Podeszłam do niego i stanęłam przed nim jak najbliżej.
- Nie masz prawa tak do mnie mówić do cholery. A jeżeli się z nim prześpię, to nie twoja sprawa, bo to będzie moja sprawa, a nie twoja -  wykrzyczałam i opuściłam domek, który nazywali bazą. Byłam na niego tak wściekła, że nie zauważyłam pędzącego auta, które po chwili we mnie uderzyło. Ujrzałam tylko podchodzącego Louisa z szerokim uśmiechem, po czym nastała ciemność.

-----
Tak wiem, że rozdział jest krótki, ale nie miałam pomysłu ani sił, aby go przedłużyć. Jestem pewna, że zabijacie mnie za jego długość i za to, że jest nudny. Bardzo Was przepraszam!! 
Następny jakoś za tydzień. Z racji tego, że od 14 kwietnia mam rekolekcje, to będę miała zero nauki, potem święta, egzaminy gimnazjalne, czyli dwa tygodnie luzu, co oznacza : więcej czasu na pisanie rozdziałów :)

Przepraszam za błędy xx

9 komentarzy:

  1. Czadowe .. Boże co będzie dalej ja chcę żeby Niall był z Liv ... Boże energia mnie rozpiera .. !! xDD xx
    @Niall_Nandosxx

    OdpowiedzUsuń
  2. CZEMU Z UŚMIECHEM?!
    co do chuja odwaliło Niall'owi?!
    kurwa mać, ale pojeb.
    ogl rozdział świetny x
    czekam na kolejny!
    @awmyhazz

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział! Czekam nn <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. co im odwaliło do cholery ? Porobiło sie na maksa xD
    Ale mam nadzieję, że Liv będzie z Niallem i nic jej się nie stanie .
    kurde, ale emocje .. :D dodaj szybko kolejny :)
    @a_misiek

    OdpowiedzUsuń
  5. Powoli im odwala.. :)
    Rozdział cudny... Czekam na nn.. ;)
    @wera232 <3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  6. łał <3 jest super :))

    OdpowiedzUsuń
  7. wo, jest genialny, boje sie troche, ale shippuje Nialla i Liv hah;) Blog swietny na prawde, czekam na nowa notke x / impossible-and-yet.blogspot.com / @drewxsh

    OdpowiedzUsuń
  8. Next poproszę. A co do Nialla to chuj z niego. Jestem w teamie Zayna
    @Vickey__2412

    OdpowiedzUsuń