- Ale co ma zostać między wami? - spytał się ... Niall. Obaj
zamarliśmy na jego widok. Nie spodziewałam się go tutaj. Przecież miał być na
akcji.
- A co tu robisz? - spytałam. Chciałam jakoś zmienić temat.
- Akcja odwołana. A teraz niech ktoś odpowie mi na te
cholerne pytanie - powiedział wkurzony. Co? On przeklina. Coś za bardzo go nie
znam.
- Mamy tajemnice taką na mały palec. No wiesz taką jak
czasami robiliśmy sobie w dzieciństwie - powiedział spokojnie Zayn.
- Serio? - spytał podejrzanym tonem.
- No oczywiście kochanie - pisnęłam i rzuciłam się mu na
szyję. Uśmiechnął się do mnie promiennie, a potem pocałował. W między czasie Zayn wyszedł z pokoju
niezauważalnie. Gdy upewniłam się, że już go tu nie ma, to oderwałam się od
chłopaka. Patrzył na mnie z podejrzaną miną.
- Czemu patrzysz się na mnie jakbyś chciał mi coś zrobić? -
zapytałam zmartwiona.
- Bo coś czuję, że to nie jest zwykła tajemnica - odparł.
Przełknęłam głośno ślinę z nerwów. Kurczę on coś czuje! Co mu tu powiedzieć?
- Wydaje ci się - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- Pomożesz mi z biologią? - poprosiłam ładnie.
- Jasne. Pokaż co masz - powiedział. Usiedliśmy razem na
łóżku, po czym blondyn zaczął tłumaczyć mi materiał. Nie mogłam się skupić, bo
ciągle myślałam nad tym co mogłoby stać się Zaynowi. Ale przecież mógł tego nie
robić.
- Czy ty w ogóle mnie słuchasz? - spytał chłopak.
- Tak - skłamałam.
- Jakoś nie sądzę. O czym mówiłem? -spytał.
- No tłumaczyłeś mi ten temat - powiedziałam pokazując na
otwarty podręcznik. Niall na moją odpowiedź uderzył się z otwartej ręki w
czoło.
- A coś więcej? - spytał rozbawiony.
- Yyy... no ten - nie umiałam się obronić. - No dobra nie
słuchałam - podniosłam ręce w geście poddania się.
- Jak mam cię nauczyć jak w ogóle nie słuchasz, co? -
zapytał i przybliżył się.
- Nie wiem, po prostu nie mam głowy do nauki - odparłam.
- Jesteś pewna? -spytał podejrzliwie. Przytaknęłam mu głową.
Nie jestem aż tak głupia, żeby mu powiedzieć co się stało zanim przyszedł.
Najpierw zabiłby Zayna, a potem mnie za kłamstwo.
- No to sobie pomyśl o tym czym myślisz i widzimy się
później - powiedział i cmoknął mnie w policzek na pożegnanie. Gdy chłopak
opuścił mój pokój, to odłożyłam książki na swoje miejsce i popędziłam do pokoju
Zayna. Tylko mam mały problem, bo nadal nie wiem, który jest jego. Postanowiłam
wysłać sms-a.
Nie minęła nawet minuta, a już dostałam od niego odpowiedź.
Chyba sobie jaja robi? Ja tu kłamię, aby miał dupę w
całości, a on mi śle "kochanie" w sms-ie. A co by było, gdyby to
Niall odczytał? W każdej chwili może to zrobić, bo nie mam zwyczaju usuwania
sms-ów. Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do pokoju na przeciwko. Wściekła
wparowałam do pokoju.
- Pojebało cię? - krzyknęłam i podeszłam do niego.
- Ale o co ci chodzi kotku? - spytał zdziwiony.
- O to co było w moim łóżku i o końcówkę sms-a. Ty na serio
chcesz zginąć z rąk Horana? - darłam się na niego, a on stał w miejscu
niewzruszony. Jak będzie tak dalej robił, to nie wiem jak z nim wytrzymam.
- Nie martw się kotku. Nikt się o niczym nie dowie. Ja już o
to zadbam - powiedział i odwrócił się w stronę okna.
- Niby co zrobisz? - spytałam zaciekawiona. Wątpię, że to co
powie może być mądre.
- Zerwiesz z Horanem i wtedy nikt nie będzie nikogo zabijał,
bo będziesz mogła całować się z kim chcesz - powiedział. Chodź stoi do mnie
tyłem, to mogę się założyć, że uśmiecha się.
- Pojebało cię do reszty?! - pisnęłam. Nie myślałam, że ten
plan będzie aż tak głupi.
- Po prostu zrób to co powiedziałem, bo każdy będzie
zadowolony - powiedział i spojrzał na mnie. Jedyną rzeczą o której teraz
myślałam, to jak go mocno uderzyć, aby zrozumiał, że nie zostawię mojego
blondaska. Kocham go i nie mam zamiaru się z nim rozstawać.
- Wszyscy nie będą. Ja nie będę, on też nie - powiedziałam.
- A skąd wiesz? Ty na pewno będziesz, bo zostaniesz moją
dziewczyną, a Niall znajdzie sobie kogoś
innego - powiedział. Chyba się przesłyszałam! Mam zostać jego dziewczyną? Po
moim trupie. Nigdy nie mogłabym być z kimś takim jak on. No może i dobrze
całuje, ale jest niemiły, czasami agresywny i martwi się tylko o swój tyłek. No
nie do końca, bo uratował mnie przed ich szefem, ale to nie oznacza, że robi
wszystko, aby on miał najlepiej.
- Nie rozumiesz, że jestem z nim szczęśliwa i nie chcę być z
nikim innym - krzyknęłam tak głośno, że aż podskoczył.
- Ze mną ci będzie o wiele lepiej - powiedział i zaczął się
do mnie zbliżać, lecz ja się odsuwałam. Nie chcę aby mnie dotykał.
- Wątpię - odparłam. - A w ogóle jak można być takim idiotą
i zarywać do dziewczyny przyjaciela i jeszcze chcieć mu ją odbić -wyszeptałam.
Poczułam na policzku spływającą pojedynczą łzę.
- Przepraszam. Nie chciałem doprowadzić cię do łez - powiedział
i przytulił mnie. Czując lecące łzy wtuliłam się w niego. Nie wiem ile stałam w
jego objęciach, ale wydaje mi się, że długo.
- Ciii... Nie chciałem. Wiem, jestem idiotą, proszę nie
płacz - powiedział łagodnym głosem. Pociągnęłam nosem i odsunęłam się od
chłopaka. Otarł moje mokre policzki i uśmiechnął się lekko.
- Czemu ty chcesz, aby Niall był smutny? Przecież to dobry
chłopak, któremu na mnie zależy - wyłkałam, bo nie opanowałam jeszcze swych łez
do końca. Patrzyłam mu prosto w oczy i widziałam zakłopotanie. Czyżby
zrozumiał, że mógłby go skrzywdzić? Wątpię.
- Po prostu chciałem, aby tobie było lepiej. Abyś poczuła co
to znaczy bycie szczęśliwym, ale tak prawdziwie - powiedział. Wierzyć mu, czy
nie?
- Jeżeli chcesz, aby było mi lepiej, to nie rób nic, abym
rozstała się z Niallem. Jeżeli nie dane nam jest bycie razem, to kiedyś sami to
zrobimy, ale w zgodzie - powiedziałam. Widziałam, że posmutniał.
- Nie bądź przeze mnie smutny. Znajdziesz sobie inną -
powiedziałam i otworzyłam drzwi, aby wyjść, ale chwycił mnie za nadgarstek i
przyciągnął do swojego ciała.
- Z nikim innym nie będzie mi dobrze - wyszeptał.
- Skąd wiesz? Nigdy ze mną nie byłeś - odpowiedziałam
smutno.
- Ale prawie zawsze byłem przy tobie - powiedział, a na
mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Czemu się tak szczerzysz? - spytał zdziwiony.
- Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. Nadal nie
wiem jak ty odkluczyłeś te cholerne drzwi - powiedziałam zamyślona.
- No wiesz, ma się odpowiednie rączki do przekręcania zamka
- powiedział i puścił mi oczko. Zaśmiałam się i chciałam już wyjść, ale znów
zostałam zatrzymana.
- Co tym razem? - spytałam rozbawiona, bo nadal miałam przed
oczami ten dzień.
- Mam prośbę. Jeżeli nie możemy być razem, to chociaż mogę
cię ostatni raz pocałować? - spytał, a mnie wbiło w ziemię. Kurwa! To będzie
zdrada Nialla, a ja nie chcę tego robić. Co mam zrobić? Pomocy!
*Niall*
W pewnym momencie przypomniałem coś sobie. Zapomniałem wziąć
swoją bluzę z łóżka Olivii. Szybko zawróciłem i poszedłem znów pod dom Malików.
Przed domem spotkałem bawiącą się Safaa'ę, która pozwoliła mi wejść bez pukania
lub dzwonienia. Pobiegłem na górę. Gdy miałem wejść do pokoju Liv, to
zauważyłem lekko otwarte drzwi od pokoju Zayna. Była w nim Olivia. Rozmawiali o
czymś, więc postanowiłem chwilę tam postać.
- Przypomniało mi się nasze pierwsze spotkanie. Nadal nie
wiem jak ty odkluczyłeś te cholerne drzwi - powiedziałam moja piękna
dziewczyna. Jak ja kocham jej uśmiech!
- No wiesz, ma się odpowiednie rączki do przekręcania zamka
- powiedział i puścił jej oczko, co nie spodobało mi się. Dziewczyna zaśmiała się i chciała wyjść, ale
została zatrzymana.
- Co tym razem? - spytała rozbawiona.
- Mam prośbę. Jeżeli nie możemy być razem, to chociaż mogę
cię ostatni raz pocałować? - spytał, a mnie wbiło w ziemię, tak jak i Liv.
Kurwa, czy on nie wie jakie są zasady do cholery? Jeżeli oni to zrobią, to nie
żyje! Nikt oprócz mnie nie będzie jej całował. Tylko ja mogę!
Obserwowałem ją. Widać było, że się zastanawia nad
propozycją. Nie wiem co tu jest do myślenia. Ma chłopaka i nie całuje się z
innym. Jeżeli ona to zrobi, to on nie żyje, a ona będzie najgorszą osobą jaką
poznałem. Pomagałem jej ciągle, wspierałem w najtrudniejszych momentach, a on?
Ciągle był dla niej nachalny, raz milutki, a raz jeden wielki cham i
najchętniej przeleciałby ją w każdej możliwej chwili. Oni nie mogą mi tego
zrobić! On to mój przyjaciel, a ona to osoba, którą kocham! Po chwili odezwała się.
- Zayn - wyszeptała. - Ja nie mogę, ty nie możesz -
powiedziała już głośniej. Odetchnąłem z ulgą, gdy to usłyszałem.
- Proszę cię, ostatni raz. Nie zaprzeczysz, że to jak cię
obudziłem ci się podobało - powiedział. Jak on ją do cholery obudził? Na
policzki Liv wkradły się dwa pokaźne rumieńce.
- Proszę - wyszeptał i zaczął się do niej zbliżać. Jezu, nie
mogę na to patrzeć!
- Dobrze - zgodziła się. Moje serce w tym momencie rozpadło
się na milion kawałków. Zayn bez wahania wpił się w jej cudowne usta. To nie
był zwykły, krótki pocałunek. Widziałem, że oboje wkładali w to swoje serce.
Gdy oderwali się od siebie, to z Zayna i Olivii ust wyszły dwa słowa, które na
dobre mną wstrząsnęły.
- Kocham Cię - wyszeptał Zayn.
- Kocham Cię - wyszeptała również Olivia. Nie wytrzymałem i
po prostu wszedłem do środka.
Całuję
-----
Hej! Po pierwsze: przepraszam za błędy, bo rozdział nie jest za bardzo sprawdzany.
Po drugie: nareszcie zdołałam coś napisać!
Po trzecie: uwielbiam was <3
Po czwarte: proszę skomentujcie rozdział, bo jest to dla mnie bardzo ważne.
Jeżeli macie jakieś pytania, to śmiało piszcie do mnie na Twitterze : @JuliaKlove1D